Profesora literatury Johna Ronalda Reuela Tolkiena praktycznie każdy zna. W wielu księgarniach, antykwariatach oraz na poczcie można zakupić jego książki, opatrzone niezwykle barwnymi ilustracjami. Kto by pomyślał: obrazki w powieściach dla „większych dzieci”. Jednak te kolorowe prace nie przeszkadzają nikomu, czasem nawet pomagają w wyobrażeniu sobie przedstawionego w lekturze świata. Wiele osób je podziwia, ponieważ zostały pięknie wykonane i z nich widać, że ich autor dobrze zna świat Śródziema i się w nim odnajduje. To właśnie ci rysownicy współpracowali przy tworzeniu ekranizacji „Władcy Pierścieni” czy „Hobbita”. Na końcu każdego z filmów, w miejscu gdzie występują napisy końcowe, możemy zobaczyć szkice poszczególnych bohaterów z imieniem i nazwiskiem aktora, który go grał. Zabieg ten nie jest często spotykany na wielkim ekranie, ale mi się podoba. Wydaje się, że zaraz ilustrator doda kolory i postać ta będzie wyglądała jak żywa.
Świat Tolkiena ręką rysownika
Profesora literatury Johna Ronalda Reuela Tolkiena praktycznie każdy zna. W wielu księgarniach, antykwariatach oraz na poczcie można zakupić jego książki, opatrzone niezwykle barwnymi ilustracjami. Kto by pomyślał: obrazki w powieściach dla „większych dzieci”. Jednak te kolorowe prace nie przeszkadzają nikomu, czasem nawet pomagają w wyobrażeniu sobie przedstawionego w lekturze świata. Wiele osób je podziwia, ponieważ zostały pięknie wykonane i z nich widać, że ich autor dobrze zna świat Śródziema i się w nim odnajduje. To właśnie ci rysownicy współpracowali przy tworzeniu ekranizacji „Władcy Pierścieni” czy „Hobbita”. Na końcu każdego z filmów, w miejscu gdzie występują napisy końcowe, możemy zobaczyć szkice poszczególnych bohaterów z imieniem i nazwiskiem aktora, który go grał. Zabieg ten nie jest często spotykany na wielkim ekranie, ale mi się podoba. Wydaje się, że zaraz ilustrator doda kolory i postać ta będzie wyglądała jak żywa.