7 maj 2014

Camilla Läckberg: Ofiara losu

Tytuł oryginału: Olyckfageln
Przekład: Inga Sawicka
Wydanie: drugie
Data wydania: październik 2012
Ilość stron: 448
Format: 125 mm x 195 mm
ISBN: 978-83-7554-508-1
Wydawnictwo: Czarna Owca

„Ofiara losu” jest czwartym w kolejności tomem kryminalnej sagi Camilli Läckberg. Podobnie jak poprzednie części, ta też została zekranizowana przez Szwedzką Telewizję (Sweden, SVT).

W małej sennej miejscowości Tanumshede wybucha prawdziwa bomba: będą tu kręcić znane w całej Szwecji reality show pod tytułem „Fucking Tanum”. Tymczasem na posterunku policji, po zwolnieniu z pracy Ernesta za niestosowne zachowanie podczas służby, pojawia się nowa funkcjonariuszka, śliczna, filigranowa blondynka Hanna Kruse. Już pierwszego dnia zostaje rzucona na głęboką wodę, gdy dostaje wezwana do wypadku samochodowego, w którym zginął człowiek. Następnie zostaje wezwana na miejsce zbrodni, gdzie zostaje odnalezione ciało jednego z uczestników programu telewizyjnego. A zapowiadała się taka spokojna praca w miasteczku, w którym praktycznie nic się nie dzieje… 

Okładka I polskiego wydania
W mojej ocenie „Ofiara losu” jest najsłabszą książką, jaką do tej pory napisała Camilla Läckberg, głównie ze względu na to, że dość łatwo można było przewidzieć, kto stoi za morderstwem. Po „Kamieniarzu”, który bardzo mi się podobał, na tej lekko się zawiodłam, aczkolwiek ostatnie zdania powieści nieco ratują sytuację, podsycając ciekawość w czytelniku i jednocześnie podpowiadają, co może być motywem przewodnim następnego tomu serii pod tytułem „Niemiecki bękart”. 

Na pierwszych stronach powieści poznajemy Hanne Kruse, policjantkę, nowo zatrudnioną osobę na miejsce zwolnionego Ernesta. Postać ta jest opisana, jako filigranowa blondynka, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Dowiadujemy się także, że żyje w związku, ale nie jest zamężna. Jej partner został zatrudniony jako psycholog przy produkcji reality show „Fucking Tanum”. Współpracownicy kobiety z czasem zauważają, że Hanne głębi jakiś poważny problem, z którym nie może sobie poradzić, lecz jakiekolwiek próby poruszenia tego tematu kończą się niepowodzeniem, nowa koleżanka nie chce o tym rozmawiać.
„To bardzo proste równanie. Bierzemy kilkoro młodych ludzi z parciem na szkoło, dajemy ich dużo gorzały i pracujące na okrągło kamery. Uczestnicy stale nie dosypiają, kiepsko jedzą, cały czas wywieramy na nich presję, my i telewidzowie. Muszą się wykazać. Wiedzą, że jeśli im nie wyjdzie, to nici z barowych występów, z omijania kolejek do nocnych klubów, wyrywania panienek i szmalu za rozkładówki w kolorowych pismach. Niech mi pan wierzy, im zależy na tytułach i wysokiej oglądalności, a my dysponujemy odpowiednimi narzędziami, żeby ukierunkować ich energię.” 
„Kamieniarz” zakończył się niespodziewanym zdaniem, poprzez które czytelnik dowiedział się, że Anna zabiła swojego męża, Lucasa. Na samym początku „Ofiary losu” siostra Eriki siedzi zamknięta w jednym z pokoi w jej domu, pogrążona w smutku, niezdolna zająć się sobą oraz dziećmi: Emmą i Adrianem. Z rozpaczy uwalnia ją przyjaciel Dan. Dzięki szczerej rozmowie oraz długim spacerom powoli wraca jej chęć do życia. Anna zostaje uniewinniona przez sąd i nie ciążą na niej zarzuty zabicia męża, jako że działała w obronie osobistej. Dodatkowo pomogły jej też materiały, które zbierała od pewnego czasu, pokazujące jak Lucas znęcał się nad nią i jej dziećmi. Całe szczęście gehenna kobiety w końcu się skończyła, ja zaś żywię nadzieję, że pisarka nie będzie się już więcej ”pastwić” nad Anną, która i tak już wiele wycierpiała.

Okładka szwedzkiego wydania.
Od pewnego czasu atmosfera w domu głównej bohaterki jest dość wybuchowa. Erika obawia się poruszyć temat Lucasa, ponieważ boi się, że jej siostra może wybuchnąć i ich już tak krucha relacja ulegnie jeszcze bardziej pogorszeniu. Obie kobiety wpadły w stare utarte ścieżki, co nie wróży dobrze na ich przyszłość; jedna zaczęła matkować, a druga całkowicie oddała się tej opiece.

W „Ofierze losu” ma się do czynienia z wielowątkową akcją, okraszoną dodatkowo retrospekcją. Poznajemy w niej historię rodzeństwa: chłopca i dziewczynki, zamieszkujących wielki dom na całkowitym pustkowiu. Zajmuje się nimi  ”opiekunka”, zaglądająca do nich co jakiś czas, lecz z nimi nie mieszkająca. Czytając ich losy ogarniał mnie wielki smutek, początkowo nie mogłam zrozumieć, dlaczego zostali umieszczeni sami w tym wielkim domu na bezludziu i odizolowani od innych ludzi, mimo błagań, aby ich stąd zabrać, lecz wraz z rozwojem fabuły wszystko się wyjaśniło.

Na samym początku wspomniałam o przewidywalności „Ofiary losu”. Mimo dość skomplikowanej fabuły i okresowymi brakami postępów w śledztwie, czytelnikowi łatwo może przyjść odgadnięcie, kim jest morderca. Wytłumaczenie, dlaczego poszczególne osoby zostały pozbawione życia jest ciekawe, lecz nie wnosi nic nowego w nurt powieści kryminalnych, wręcz powiem, że ten motyw zbrodni jest dość często wykorzystywane w świecie filmu czy literatury. W pewnym momencie przeprowadzanego śledztwa policjanci myślą, że sami nie dadzą rady rozwiązać zagadki tych zabójstw, jednak w najbardziej ”beznadziejnym” momencie przychodzi niespodziewana pomoc, kolejne wydarzenia toczą się szybko i bezproblemowo. 

Okładka DVD z ekranizacją ksiażki 
Zaletą powieści jest opis uczestników reality show, pokazanie ich wad oraz zalet. Ci wielcy ”gwiazdorzy” zostali przedstawieni jako ludzie borykający się z problemami, które mogą być bliskie większości czytelników; niektórzy uczestnicy, za sprawą programu telewizyjnego, postanowili wyrwać się ze swojej szarej rzeczywistości i stać się sławni na cały kraj, a także zarobić z tej okazji dużo pieniędzy; inni z kolei chcieli odnaleźć swoje miejsce w świecie czy też uciec od toksycznych rodziców, nieczułych na potrzeby swojego dziecka. Te postaci wydały mi się bardzo realne, jakbym widziała ich we własnym otoczeniu.

Läckberg, tak jak w poprzednich tomach swojej kryminalnej serii, nie boi się opisywać problemów zwykłych ludzi, jest to jedna z cech, za które cenię jej powieści. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że w bohaterach przedstawionych przez autorkę można odnaleźć samego siebie, bo kogo z nas nie spotykają problemy rodzinne czy finansowe. Kolejnym plusem tej powieści jest łatwość, z jaką się ją czyta.  Mimo szybkiego rozpoznania mordercy z mojej strony, wcale nie miałam popsutej zabawy podczas czytania tej pozycji. W mojej opinii, mimo że „Ofiara losu” jest słabszą pozycją z dotychczasowej twórczości tej szwedzkiej pisarki, to warto poświęcić jej swój czas i zapoznać się z wydarzeniami, jakie mają miejsce w małym, sennym nadmorskim miasteczku, jakim jest Fjällbaka.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Ewa Rudnicka9 maja 2014 17:48

    Moim małym marzeniem jest kupienie sobie tej serii do domowej biblioteczki... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa okładka i piękne zdjęcie na końcu. Sama pozycja także wydaje się być ciekawa. Troszkę przytłacza liczba stron, ale jak się tak wczuć... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może za jakiś czas będziesz miała wszystkie tomy już na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilość stron tak naprawdę mało znaczy. Często miałam a dlaczego książka już się skończyła?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się - jest to najsłabsza część cyklu o Fjallbace :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że nie tylko ja mam takie zdanie :)

    OdpowiedzUsuń